Nbit Gliwice rozegrał już drugi sparing w czasie określanym jako roztrenowanie. Tym razem gliwiczanie zmierzyli się z beniaminkiem Futsal Ekstraklasy – MKS Solne Wieliczka. Mecz okazał się bardzo ciekawym sprawdzianem dla obu stron.
- Jesteśmy w okresie roztrenowania i taki sparing to bardzo pożyteczna rzecz. Przyglądałem się w tym spotkaniu trzem nowym zawodnikom. Miało być ich więcej, ale jeszcze do nas nie dotarli. Wszystko przed nami. Na pewno pojawią następni – komentował zaraz po meczu Sebastian Wiewióra.
Drużyna z Wieliczki bardzo prestiżowo potraktowała ten pojedynek. Od początku do końca na parkiecie nie zabrakło twardej walki, co skutkowało dużą liczbą fauli. W efekcie zawodnicy obu drużyn wykonywali aż pięć przedłużonych rzutów karnych.
- Fajnie, że gospodarze tak do tego podeszli. Gdyby bowiem potraktowali to jak trening, to była taka sobie towarzyska gierka, jak ja to nazywam partyzancka. A tak moi zawodnicy dostosowali się do tego i podjęli walkę. Nie graliśmy wprawdzie o pieniądze czy punkty, ale był jakiś prestiż, fajnie to wyglądało – zaznacza trener Nbitu.
Kto z testowanych graczy ma największe szanse na podpisanie kontraktu z Nbitem?
- Najlepiej wypadł zawodnik, którego nazwiska nie chcę na razie zdradzać, bo konkurencja nie śpi. Jego postawa nie była jednak dla mnie zaskoczeniem . Wojtek Działach natomiast grał z nami pierwszy raz. Będę dalej mocno mu się przyglądał. Tarasowi Rudawcowi brakuje jeszcze zrozumienia z resztą chłopaków, ale jeszcze damy mu trochę czasu na pokazanie tego co potrafi – ocenia Sebastian Wiewióra.
Przypomnijmy, że drużyna będzie trenować do końca czerwca. Niewykluczone więc, że zespół rozegra jeszcze jakiś sparing w tym okresie.
Źródło: Biuro prasowe Nbit Gliwice