W niedzielę rozegrano dwa mecze play-off. W pierwszym Red Devils Chojnice zmierzył się Rekordem Bielsko Biała. Stawką tego pojedynku jest brązowy medal mistrzostw Polski. W drugim Clearex Chorzów walczył ze Słonecznym Stokiem z Białegostoku w barażu o utrzymanie w Futsal Ekstraklasie.
Chojnice do minionej niedzieli były niezdobytym terenem dla żadnej drużyny z Futsal Ekstraklasy. Bielszczanie natomiast jechali do tego „piekła” bez sześciu podstawowych zawodników. W tej sytuacji spodziewano się, że Red Devils wykorzysta atut własnej hali i odniesie pierwsze zwycięstwo. Tymczasem już w 38 sekundzie na strzał z połowy boiska zdecydował się Łukasz Biel, czym zupełnie zaskoczył bramkarza z Chojnic i pewnie siebie też. W 6. min Wachuła wyłożył piłkę Popławskiemu, który podwyższył wynik 2:0! Może jeszcze gospodarze odwróciliby losy tego meczu, gdyby w 7 min Bondar wykorzystał swoją sytuację, ale w ostatniej chwili Vahuła wybił mu piłkę spod nóg.
Losy tego meczu rozstrzygnęły się w 26 min. Biel z podania Vahuły podwyższył wynik na 3:0 na korzyść bielszczan. Zaraz potem Oleg Zozula – trener Red Devils zdecydował się wycofać bramkarza. „Diabły” jeszcze próbowały atakować i to nawet zaciekle, ale świetnie w bramce gości spisywał się Michał Kałuża. 17-letni wychowanek Rekordu łapał wszystko, co szło w kierunku jego bramki. Gdy się nie strzela, to bramki się traci. Najpierw z własnej połowy trafił Popławski, a w ostatniej minucie po podaniu R. Wachuły końcowy rezultat ustalił Kamil Kmiecik. Te dwa ostatnie gole rozdzieliło honorowe trafienie Wojciechowskiego. Końcowy wynik to 5:1 dla Rekordu. Biorą jednak pod uwagę stan kadrowy bielszczan, wszystko jeszcze może się zdarzyć, ale w rewanżu, który zostanie rozegrany w Bielsku faworytem i tak będzie Rekord.
W daleką podróż natomiast udali się chorzowianie. Drużyna Clearexu o utrzymanie musiała walczyć aż w Białymstoku. Goście do stolicy Podlasia pojechali bez Roberta Gładczaka i Pawła Budniaka, a więc dwóch kluczowych zawodników. Pierwszoligowiec grał bardzo ambitnie, czego efektem był strzelony w 14 minucie przez Patryka Hryckiewicza gol. Prowadzenie jednak uśpiło miejscowych. Jeszcze przed przerwą wyrównał Szymon Łuszczek, a zaraz po tym golu Zastawnik nie wykorzystał sytuacji sam na sam.
Po zmianie stron białostoczanie próbowali zaskoczyć chorzowian grą z wysuniętym bramkarze. Doświadczenie zawodników Clearexu okazało się tu być kluczowe. W 26. minucie Mateusz Omylak trafił do siatki z linii końcowej i było już 2:1. A w 34. minucie Zastawnik technicznym uderzeniem znalazł drogę do bramki MOKS, podwyższając wynik na 3:1. Potem jeszcze obie strony poobijały trochę poprzeczki, ale więcej goli już nie padło. Rewanż zostanie rozegrany 15 maja. W Chorzowie faworytem będzie Clearex, ale pamiętajmy, że drużyna z Białegostoku w imponującym stylu pokonała wcześniej Heiro Rzeszów, bo aż 10:6 i to na ich terenie.
Opracowanie: Biuro prasowe Nbit Gliwice