Lekkie rozczarowanie, tak można by podsumować pierwszy mecz, którego stawką jest tytuł mistrza Polski. Spotkały się bowiem dwie najlepsze drużyny w Futsal Ekstraklasie w sezonie 2015/16, a zabrakło przede wszystkim emocji charakterystycznych dla tej odmiany piłki.
Na początku tego pierwszego pojedynku o miano najlepszej drużyny w kraju przeważali gospodarze, ale nie były to huraganowe ataki. Dopiero w 7 min szczecinianie stworzyli sobie pierwszą dogodną okazję. Strzał Jakubiaka obronił jednak Słowiński. Natomiast druga, groźna akcja gości przyniosła im gola. Sobalczyk zdecydował się na uderzenie zza linii pola karnego, czym zupełnie zaskoczył bramkarza Pogoni. Bramka ta jeszcze bardziej negatywnie wpłynęła na grę Portowców. Przez jakiś czas bowiem zachowywali się tak, jak ogłuszony mocnym ciosem bokser. „Kocury” natomiast grały konsekwentnie, czekając na kolejne okazje. W 19 min Milewski podwyższyć wynik, ale nie trafił w światło bramki. Chwilę później zakończyła się pierwsza odsłona tego pojedynku.
Przerwa to najlepszy moment, aby przeanalizować błędy, poprawić grę i rzucić się do odrabiania strat. Takiej właśnie gry od początku drugiej połowy oczekiwali kibice Pogoni od swoich zawodników. Tymczasem już w 22 min gospodarze przegrywali 0:2. Przed polem karnym faulowany był Krawczyk. Mocno i perfekcyjnie z rzutu wolnego uderzył Milewski, podwyższając wynik na 2:0. Dopiero po tym golu Pogoń ożywiła się i zaczęła śmielej atakować. To był jednak młyn na wodę dla gości. Bliżsi zdobycia kolejnej bramki bowiem była drużyna Gatty. Na 5. min przed końcem meczu, trener Pogoni zdecydował się wycofać bramkarza. Nic to jednak nie pomogło. „Kocury” nie dały sobie odebrać zwycięstwa, co więcej, bramkarz Gatty nie skapitulował ani razu i Pogoń zasłużenie wygrała.
Gatta bardzo dobrze rozegrała ten mecz taktycznie. Drużyna ze Zduńskiej Woli nie pozwalała gospodarzom zbliżyć się zbytnio do swojego pola karnego. Pogoń nie miała pomysłu na ten mecz. Stworzyli sobie dwie, może trzy sytuacje, a to za mało, aby wygrać. Moim zdaniem Gatta wygrała zasłużenie, ale sprawa mistrzostwa jest otwarta. – tak skomentował ten mecz Łukasz Jagiełło – kapitan Nbitu.
W rywalizacji jest 1:0 dla Gatty, ale można powiedzieć, że nawet 2:0, bo tylko jednej wygranej brakuje Kocurom do tytuły mistrzowskiego. Pogoń musi wygrać teraż aż trzy mecze, ale dopóki piłka w grze...
Pogoń 04 Szczecin – Gatta Zduńska Wola 0:2 (0:1)
Bramki:
0:1 – 9:53 Igor Sobalczyk
0:2 – 21:47 Mariusz Milewski
Pogoń '04 Szczecin: Marek Bugański (3), Łukasz Tubacki (7), Mateusz Jakubiak (9), Adam Jonczyk (11), Dominik Solecki (12), Mateusz Gepert (17), Artur Jurczak (20), Kamil Lasik (21), Michał Kubik (23), Bartosz Kawczak (27), Daniel Maćkiewicz (46), Maciej Krzyżanowicz (48), Oleksandr Shamotii (88), Łukasz Koszmider (90)
Gatta Active Zduńska Wola: Dariusz Słowiński (1), Marcin Stanisławski (6), Mateusz Olczak (7), Emil Młynarczyk (9), Daniel Krawczyk (10), Igor Sobalczyk (11), Michał Klaus (13), Michał Marciniak (14), Mariusz Milewski (18), Michał Szymczak (49), Adam Miłosiński (77), Arkadiusz Szypczyński (99)