Łukasz Frajtag (trener Red Dragons):
Wiedzieliśmy, że wygrana daje nam utrzymanie bez konieczności gry w barażach i oglądania się na inne zespoły. Byliśmy bardzo zdeterminowani i dobrze przygotowani do tego meczu. Przyjechaliśmy do Gliwic dzień wcześniej, aby nie mieć problemów fizycznych. Myślę, że było to widać na boisku. Chciałbym podziękować wszystkim, co nam pomagali i zawodnikom. Mamy najmłodszy zespół w lidze, z najmniejszym budżetem.
Sebastian Wiewióra (trener Nbit Gliwice):
Chcieliśmy zmazać plamę, którą daliśmy w Chojnicach. Byliśmy zmotywowani i „napompowani”. Wychodzimy na boisko, jest 12 sekunda i wyciągamy piłkę z bramki. Przed kolejne, 2,3 minuty wyglądaliśmy jak bokser, który dostał solidnego gonga. Potem wróciliśmy do gry i próbowaliśmy odmienić wynik, ale nie udało się. Przeciwnik był bardziej zdeterminowany i wygrał 3:0.
Łukasz Błaszczyk (bramkarz Red Dragons Pniewy):
To był dla nas najważniejszy mecz w sezonie. Osiągnęliśmy najwyższy poziom mobilizacji. Nie mieliśmy prawa dziś tu przegrać. Jak widać po naszym przykładzie, ten drugi sezon dla beniaminka zawsze jest trudniejszy.
Tomasz Starowicz (rozgrywający Nbit Gliwice):
Nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego gramy tak chimerycznie. Drużyna, która na wyjeździe potrafi wygrać z Gattą i zagrać bardzo dobry mecz derbowy u z Gafem, gdzie nie pozwoliliśmy rywalowi praktycznie na nic, nagle przegrywa u siebie 0:3, i wysoko w Chojnicach. Możemy tu mówić o osłabieniu, kartkach, kontuzjach, ale wydaje mi się, że to aspekt psychiczny odgrywa dużą rolę. Mecz z Pniewami jest tego bardzo dobrym przykładem. Jak się szybko traci bramkę, to potem ciężko jest to odrobić. Wiele razy rozmawialiśmy o tym w trakcie sezonu, ale efekt jest taki, jaki widać.
ŹródłoL Biuro prasowe Nbit Gliwice