W sobotę zawodnicy Nbitu wybiegną na parkiet, by stoczyć ostatnią już bitwę w sezonie 2015/16. Podejmować będziemy Red Dragon Pniewy.
Podopieczni Sebastiana Wiewióry, zapewnili już sobie ligowy byt, ale nie będzie to dla nich mecz o przysłowiową pietruszkę. Dla gliwiczan, stawką tego spotkania jest szóste miejsce, a dla gości uniknięcie baraży o utrzymanie, choć może się zdarzyć też, że wynik tego pojedynku nie będzie miał znaczenia.
Przeanalizujmy więc możliwe warianty. W tabeli sytuacja jest następują. Nbit ma 29 punktów, a na siódmym miejscu z 26 punktami jest GAF Omega. W przypadku porażki i zwycięstwa drużyny z Jasnej, to podopieczni Marcina Waniczka zakończą seozn na szóstym miejscu. Pomarańczowo-srebrni nie mogą więc przegrać, jeśli sami chcą decydować o swoim losie.
GAF gra w Toruniu. Zespół z grodu Kopernika ma zapewnione już piąte miejsce i bez względu na wynik, na takiej lokacie zakończy sezon. To oznacza, że torunianie mogą te spotkanie potraktować ulgowo. Oczywiście tak się stać nie musi, bo na pewno na trybunach zjawi się komplet widzów, którzy będą chcieli zobaczyć, jak ich drużyna wygrywa na koniec udanego sezonu.
Zespół Red Dragons ma na koncie 23 punkty, czyli tyle samo co Euromaster Głogów i Clearex Chorzów. W takiej sytuacji sporządza się dodatkową tabelkę z uwzględnieniem wyników między tymi zespołami. W tej małej tabelce drużyna z Pniew jest najlepsza, ale sprawa jest bardziej skomplikowana. W przypadku, gdy Clearex nie przegra swojego meczu, a Euromaster i Red Dragons polegną, to wtedy wyżej będzie drużyna z Głogowa, bo ma lepszy stosunek bramek w bezpośrednich spotkaniach.
Clearex gra z Rekordem i nie jest bez szans. Euromaster natomiast będzie podejmował Chojnice, które na wyjazdach spisują się znacznie gorzej niż u siebie.
Jak pokazuje ta analiza, jeszcze wiele rozwiązań jest możliwych. A co na to mówią trener i kapitan Nbitu?
- Te szóste miejsce to jest lokata, na którą nas stać i ją na razie mamy. Nie będziemy patrzeć na inne wyniki i zagramy o trzy punkty – przekonuje Sebastian Wiewióra
Trzeba wygrać ten ostatni mecz, choćby po to, by zamazać w pamięci tę przykrą porażkę odniesiona w Chojnicach. Potem zaraz trzeba zacząć przygotowywać się do nowego sezonu, bo prezes postawił warunek – mamy walczyć o mistrza Polski – mówi Łukasz Jagiełło, Cel więc na to spotkanie i na kolejny sezon jest już jasno określony.
Nbit przystąpi do tego pojedynku osłabiony brakiem Łukasza Groszaka, Tomka Czecha i Damiana Wojtasa. Cała trójka boryka się z kontuzjami. Wraca za to Przemysław Dewucki, który odpokutował już karę dwóch spotkań za nadmiar żółtych kartek.
W zespole gospodarzy na pewno należy zwrócić uwagę, przede wszystkim na grającego trenera. Łukasz Frajtag ma na koncie 6. goli i 5. asyst i jest bardzo ważnym zawodnikiem w drużynie. Najlepszym strzelcem Czerwonych Smoków natomiast jest Adam Wachoński, autor 9 bramek.
Przypomnijmy, że w pierwszym meczu rozegranym w Pniewach - Nbit wygrał 3:1. Bramkę dla gospodarzy zdobył Adam Wachoński. Dla gliwiczan trafiali: Michał Cygnarowski (2 gole) i Przemysław Dewucki.
Źródło: Biuro prasowe Nbit Gliwice